#2 Flash Gordon, najsłynniejszy futbolista galaktyki

Flash Gordon był niegdyś jednym z najbardziej znanych i lubianych bohaterów pulpowej sci-fi. Dzisiaj, zwłaszcza w Polsce, nie wszyscy o nim pamiętamy. A przecież to Flash ocalił naszą poczciwą planetę, i to niejeden raz! I był Polakiem… No, przynajmniej zdarzyło mu się być. Ale po kolei…

Jeśli ktoś z Was spotkał się z postacią Flasha Gordona, to najprawdopodobniej za sprawą wyreżyserowanego przez Mike’a Hodgesa filmu z 1980 roku. Jak nietrudno policzyć mija właśnie 40 lat od jego premiery! W tym słynnym klasyku pulpowej fantastyki dzielny futbolista musi ratować Ziemię przed zakusami władcy planety Mongo (w roli Pana Baaardzo Baaardzo Złego zmarły niedawno, wybitny aktor Max Von Sydow).

Flash wraz z piękną Dale Arden przenosi się z pomocą skonstruowanego przez doktora Zarkova statku kosmicznego na dwór Minga Bezlitosnego. Potyczce z kosmicznym despotą towarzyszy wiele emocjonujących przygód, kiczowata scenografia oraz kostiumy (co ma swój klimat) i cudownie staroświeckie efekty specjalne.

Film można obejrzeć z polski lektorem na CDA.pl

Wspaniałą ścieżkę dźwiękową do Flasha Gordona stworzył zespół Queen. Mieszanka rockowych dźwięków, oszczędnej retro elektroniki, i epickich, staroświeckich orkiestracji doskonale pasuje do klimatu filmu. Gdybyście szukali muzyki do jakiejś przygodowej, kosmicznej sesji RPG, to pewnie uda się coś ciekawego tu wyłuskać. Oczywiście najbardziej znany jest motyw przewodni, z pulsującą, prostą linią basu i z przeszywającym zaśpiewem: Flash! Ah-ah! Savior of the universe… Warto jednak wysłuchać całej płyty (znajdziecie ją choćby na Spotify i od biedy na YouTubie).

A że pamięć o filmie i Flashu Gordonie nie ginie, zaświadczają takie oto akcje na amerykańskich ComicConach. Cosplay z górnej półki, nie ma co…

Nasz bohater nie wziął się jednak znikąd, a film z 1980 roku to dla niego bynajmniej nie początek. Rodowód kosmicznego podróżnika sięga kilku dziesięcioleci wstecz.

Zaczęło się od bardzo popularnego komiksu autorstwa Alexa Raymoda. Flash Gordon po raz pierwszy przemówił z pomocą „dymków” w styczniu 1934 roku, stając się szybko jedną z kanonicznych postaci złotej ery amerykańskiego komiksu i ulubieńcem czytelników obok Tarzana czy Popeye’a. Już wtedy na łamach zeszytów z jego przygodami pojawiły się znane z filmowej adaptacji postacie (Dale Arden czy doktor Hans Zarkov) i lokacje (choćby planeta Mongo). Warto zaznaczyć, że na początku pan Flash grywał w polo, a nie w futbol.

A tu malutki wyciąg z tamtej klasycznej serii:

Popularność komiksu sprawiła, że szybko zaczęto myśleć o jego adaptacji. W 1936 roku Amerykanie nakręcili 13-sto odcinkowy serial. W fabule również znalazł się motyw podróży na planetę Mongo, a rolę Złego ponownie pełnił imperator Ming the Mercilles. Space Opera pełną gębą, i to na dziesięciolecia przed Star Trekiem i Gwiezdnymi Wojnami. Serial można bez trudu obejrzeć na YouTube. Jako retro ciekawostka jak znalazł!

Poniżej pierwszy odcinek serii.

Jeśli już znaleźliśmy się w zamierzchłych czasach, to warto wspomnieć o Polsce. W 1938 roku wydano na przykład książeczkę Błysk Gordon i Królowa Błękitnej Magii, z ilustracjami wziętymi z amerykańskich komiksów o Flashu. Nie był to wyjątek – w tamtym czasie bohater zyskiwał międzynarodową popularność.

Poniżej słynne zdjęcie z 1944 roku, które przedstawia Tadeusza Bukowskiego, żołnierza AK, czytającego podczas Powstania Warszawskiego przygody Błyska Gordona.

Ale tych polskich tropów jest więcej. Na łamach Kuryera Literacko-Naukowego od 4 października 1937 roku do 9 maja 1938 roku ukazywała się seryjna powieść ilustrowana Więzień podwodnego świata. Autorzy potraktowali pierwowzór dość swobodnie.

Zresztą w tych dawnych, rodzimych wydaniach (a było ich parę) Flash i jego dzielni kompani stali się nawet… Polakami. Więcej dowiecie się o polskich perypetiach bohatera na łamach blogu Pan Optykon.

Flash Gordon pojawia się jeszcze w wielu adaptacjach. Na uwagę zasługuje serial z lat 50. Tu autorzy postarali się o aż 31 odcinków. Kręcono je w latach 1954-1955.

Fani kreskówek dostali w latach 1979 – 1982 serial animowany o swoim ulubionym bohaterze. Nie ostatni zresztą.

Z kolei w 1986 roku pojawiła gra komputerowa wydana przez Mestertronic na takie platformy jak Amstrad, Commodore 64, ZX Spectrum i MSX marki Sony. A jak gra się prezentuje, można zobaczyć na zamieszczonym filmiku.

Mnie bardzo podoba się muzyczka z intro!

A jeśli zaciekawią Was kosmiczne przygody Flasha, to może warto przeżyć je samemu? Tak, tak, jest także erpeg 🙂


To tylko wyciąg z tego, co z Flashem Gordonem związane.

Pamiętajmy o ludziach, którzy ocalili naszą galaktykę!

I to byłby…

Ale na koniec proponuję raz jeszcze wznieść pochwalny okrzyk: Flash! Ah-ah! Savior of the universe…

 

Lachu

Poprzednie wpisy:

#1 Co oglądał fan fantastyki sto lat temu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.