W ostatnią niedzielę sympatycy Warhammer Fantasy Battle po raz kolejny mogli stanąć w szranki i konkury, by powalczyć o laur pierwszeństwa wśród okolicznych battlowców. Chociaż tym razem turniej organizowany przez OKF miał z założenia zasięg lokalny i bardziej kameralny charakter, nie oznacza to, że uczestnicy i widzowie nie bawili się przednio. Równocześnie z Turniejem odbyło się tradycyjne spotkanie Oświęcimskiego Klubu Fantastyki. Nie zabrakło zatem w niedzielę na naszym spotkaniu przeróżnej maści maniaków fantastyki, w tym kilku nowych osób, co cieszy nas szczególnie.
Emocji na niedzielnym Turnieju nie brakowało, potyczki były zażarte, straty na placu boju wielkie, a odniesione wiktorie na wieki zapiszą się w annałach Starego Świata i o wielu z nich z pewnością układane będą pieści, które powtórzą potomni. Z kronikarskiego obowiązku wypada w pierwszej kolejności zaznaczyć, że ostateczne zwycięstwo przypadło w udziale Pershingowi, a na „pudle” znaleźli się także Thalantyr i Kask. Najzaszczytniejsze, ostatnie miejsce, premiowane tradycyjną czekoladą, przypadło w udziale Ciepokowi, który dał przykład niepospolitej odwagi stając do turniejowych zmagań, mimo iż grał dopiero po raz drugi w życiu WFB. Mogło się to dokonać dzięki uprzejmości Kaska i Oriona (jeden użyczył figurek, drugi pojazdu mechanicznego, aby je przywieźć). Brawa także dla najmłodszego uczestnika Morii, który z kolei dzięki uprzejmości Areo mógł zadebiutować na turnieju – i to od razu tak wysokiej rangi! – i poprowadzić pożyczone, acz wierne i dzielne zastępy, by napsuć trochę krwi kilku pewnym siebie faworytom.
A poza tym do walki, z ramienia OKF stanęli (w kolejności alfabetycznej): Argoth, Bugman, Ciepok, Kask, Moria, Orion, Pershing, Rymar, Thalantyr. Bitwę towarzyską rozegrał też Pixel. Losy Turnieju i ostateczna kolejność ważyła się do ostatnich chwil. Dlatego też nikt nie mógł byś pewny swego, zarówno w walce o triumf ostateczny, jak i o czekoladę, która oczywiście została skonsumowana po uroczystym wręczeniu nagród (wydaje się, że to również stanie się świecką tradycją Okaefu!).
W tym dniu nie zabrakło na naszym spotkaniu także osób, które nie uczestniczyły bezpośrednio w zmaganiach turniejowych. W sumie zjawiło się na naszym spotkaniu blisko czterdziestu Klubowiczów. Młodsi, prowadzeni przez Orlika zagrali pokazową bitwę w LOTRa. Nie zabrakło sesji RPG, tym razem w klimatach Świata Mroku, przygotowanej przez Mirka, vel. Sierotkę Marysię. Niektórzy woleli zagłębić się w strategiczne meandry świata wirtualnego – tych być może zobaczymy wkrótce na jakimś stadionowym turnieju w Starcrafta organizowanym w Korei.
Ci, którzy z różnych przyczyn nie zjawili się – niech żałują. Te osoby, które pojawiły się pierwszy raz zachęcamy, by przychodziły regularnie i bawiły się wraz z nami na naszych niedzielnych spotkaniach i jednocześnie namawiamy do odwiedzenia naszego forum. Wszyscy jesteście mile widziani!
No i żeby było jasne – OKF nie powiedział jeszcze jednego słowa!
Tym razem trudno podjąć się trudnego zadania złożenia osobistych podziękowań wszystkim tym, którzy byli pomocni w organizacji, bo szansa na pominięcie kogoś jest zbyt wielka. Po prostu wszyscy Klubowicze spisali się świetnie. Dziękujemy im za wkład i za udział.
Osobiście pragnę podziękować osobom, które Klubowiczami nie są, fantastyką się być może nie interesują (a szkoda!), ale były mi bardzo pomocne z załatwieniu pewnych spraw. Tak więc szczególne podziękowania dla Arlety, Adama i Tomka (oni wiedzą za co). No i oczywiście – także tradycyjnie: last but not least – Dyrekcji Oświęcimskiego Centrum Kultury za możliwość zorganizowania imprezy, zwłaszcza że równocześnie na terenie instytucji odbywały się uroczyste obchody rocznicy XXX lecia NSZZ „Solidarność”.
Jak dla mnie było super, moze turniej lokalny ale napewno każdy nabrał doświadczenia w nowych zasadach i mial mozliwosc sprawdzenia swojej armii, co z pewnoscia bedzie owocowalo w przyszlym szerszym turnieju !!!!!!!!!!
Jak to prowadzeni przeze mnie xD? Przeca ja tylko z Aviko zagrałem 1 bitwę i to do tego nie moimi figurkami i to pierwszą bitwę w moim życiu, to jest „prowadzenie” :P?
Orliku, nie liczy się to jak było, ale jak się napisze, że było. Media są w końcu IV władzą i nie warto z nimi polemizować 😉
Joe Chip, Imperator Wszechświata