#5 Idźcie do lasu… Sherwood!

Robin of Sherwood to jeden z najpopularniejszych brytyjskich seriali lat 80. Dla pewnego pokolenia wręcz kultowy, a do tego wciąż oglądany i lubiany na całym świecie, także w Polsce, gdzie pojawiał się kilkukrotnie na różnych kanałach telewizji.

W latach 1984 – 1986 brytyjska telewizja wyemitowała 3 sezony serialu, na które składało się łącznie 26 odcinków. Jak łatwo domyśleć się po tytule, jest to jedna z wielu wariacji na temat legendarnego rzezimieszka, rabującego bogatych, rozdającego część łupu biednym. Dla wielu to też najlepsza ekranizacja przygód znamienitego łucznika, jaka kiedykolwiek powstała. W pierwszy dwóch sezonach postać Robin Hooda zagrał Michael Pread, a w trzeciej odsłonie Jason Connery (syn Seana, tak, tego od Jamesa Bonda) – przy czym obaj wcielili się w całkiem różne postaci (podobno podług legend oryginalny zakapturzony rabuś również miał dwóch protoplastów). Scenariusz stworzył Richard Carpenter. Niesamowitą muzykę skomponowała na potrzeby serialu irlandzka grupa Clannad (będzie o tym jeszcze słówko na końcu wpisu).

Akcja serialu, co jasne, rozgrywa się w średniowiecznej Anglii za czasów panowania Ryszarda Lwie Serce i Jana Bez Ziemi. W ujęciach pojawiają się zresztą autentyczne zamki, ruiny i katedry. Oprócz historycznych realiów znalazło się w Robinie z Sherwood sporo miejsca na wątki fantasy, które odnoszącą się do autentycznych celtyckich mitów, ale też zmyślonych od podstaw przez scenarzystów.

A zatem w okolicach lasu Sherwood działają potężni czarnoksiężnicy i występne wiedźmy, nie brakuje magicznych przedmiotów i legend. Jedną z najbardziej tajemniczych istot jest Hern – szaman i pogańskie bóstwo jednocześnie, postać, która służy naszym bohaterom za duchowego przewodnika i doradcę.

W serialu pojawia się plejada postaci, bez których Robin z Loxley (a potem Robin z Huntingdon) nie mógłby się obyć. Piękna Lady Marion (córka krzyżowca, która w tej adaptacji po raz pierwszy dołącza do drużyny rzezimieszków), Will Szkarłatny (były żołnierz, nieco nieokrzesany, często mający odmienne zdanie niż reszta bandy), Mały John (wielkolud o sercu baranka), Braciszek Tuck (duchowny, który opiekował się Marion, człowiek wielkiej wiary, ale i akceptujący pogańskiego Herna), Nasir (Saracen-assasyn, wymyślony przez twórców serialu – bohater ten nie miał odpowiednika w poprzednich ekranizacjach, ale wykorzystywany był w kolejnych) oraz Much, najmłodszy z całej ekipy.

Głównym antagonistą, który przez trzy sezony dręczy drużynę i okoliczne chłopstwo, jest – a jakże! – szeryf z Nottingham, czyli Robert de Rainault. Brawurowo wcielił się w tę postać Nickolas Grace. Szeryfowi służy młody Guy z Gisburne – ambitny, ale pechowy, czasem fajtłapowaty rycerz, który bywa głównym źródłem komicznych sytuacji.

Robin Of Sherwood wciąż jest serialem oglądanym i lubianym. Przed laty odbywał się nawet konwent mu poświęcony (Srebrna Strzała). Aktywna jest facebookowa grupa, gdzie jednoczy się fandom.

Czy warto przypomnieć sobie ten serial? Pewnie! Jasne, zestarzał się trochę, nie wygląda może tak efektownie, jak współczesne wysokobudżetowe super-produkcje, ale jest w nim po prostu klimat. To tak, jakby zamknąć dżina w nieco już zakurzonej butli. Może z pozoru naczynie nie wygląda zachęcająco, ale wystarczy wyjąć korek, by magia zadziałała…

Serial transmitowany był w Polsce parokrotnie, i w telewizji publicznej, i stacjach prywatnych. Dzisiaj – gdybyście chcieli zobaczyć, lub przypomnieć sobie po latach – Robin z Sherwood dostępny jest chociażby na takich portalach jak dailymotion (wersja oryginalna), fili, alltube+, Just Watch, cda.pl, i pewnie jeszcze tu, i tam…

A że serial wzbudzał i w naszym kraju emocje, niech świadczy fakt, że polscy kabareciarze nakręcili w 1997 roku jego parodię. Obraz nosi tytuł Robin Hood – czwarta strzała. Bez trudu rozpoznacie wśród aktorów kilka znanych person. I ten Hern

Nie tak dawno powstał też dokument, typowy Making Of…, w którym twórcy Robina z Sherwood – producent, reżyser, scenarzysta, aktorzy – odsłaniają kulisy kręcenia tej produkcji. Większość, jeśli nie wszyscy, uznaje udział w Robinie z Sherwood za największą przygodą zawodowego (i nie tylko) życia. Aktorzy zaprzyjaźnili się na planie i wciąż utrzymują ze sobą kontakt. Całość (czyli pięć odcinków) można znaleźć z polskimi napisami na kanale YouTube. Pierwszy odcinek wklejam poniżej.

PS. Jestem w szoku, bo grająca Lady Marion aktorka nic a nic się nie zmieniła…

Na początku napomknąłem jedynie o muzyce towarzyszącej obrazowi, a zasługuje ona na większą uwagę. Ścieżka dźwiękowa do Robina z Sherwood zdobyła nagrodę BAFTA za najlepszą muzykę do serialu w 1985 roku. Grupa Clannad, która ją stworzyła, działa nieprzerwanie od początku lat 70. Założona została w irlandzkim hrabstwie Donegal przez trójkę rodzeństwa Brennan, do których dołączyli wujowie z rodziny Dugann. Clannad początkowo występował w rodzinnym pubie, a pierwsze płyty mocno czerpią z tradycyjnej folkowej muzyki irlandzkiej. Do zespołu dołączyła też na krótko najmłodsza z rodzeństwa Brennan, znana potem jako Enya (z pewnością słyszeliście jej piosenkę do pierwszej części filmowego Władcy Pierścieni).

W latach 80. zespół śmielej zaczął wkraczać na brytyjskie listy przebojów, coraz częściej łącząc folkowy klimat z muzyką pop i ilustracyjnymi tematami. Robin z Sherwood to dla Clannad nie jedyna przygoda z filmem. Grupa stworzyła też ścieżkę do popularnego w latach 80. na wyspach brytyjskich serialu Harry’s GameBono, wokalista U2, niemal rozbił się swoim autem, gdy pierwszy raz usłyszał motyw przewodni do tegoż – takie zrobiła na nim wrażenie. Później nagrał wspólnie z zespołem piosenkę In A LifetimeClannad napisał też utwór do filmu Ostatni Mohikanin. W tym roku przypada 50-lecie ich działalności – grupa miała zawitać z tej okazji w maju 2020 na koncerty do Krakowa i Warszawy. Z wiadomych przyczyn nie uda się w tym terminie.

Muzyka z serialu znalazła się na albumie Legend (1984). Ale wypada powiedzieć, że to jedynie ścieżka dźwiękowa z pierwszego sezonu, choć zawarte na niej kompozycje pojawiają się już do końca trwania serialu. Potem serial wzbogacił się także o inne utwory, rozproszone na płytach Clannadu tu i ówdzie. Warto jednak zacząć od Legend – album znajdziecie bez trudu w popularnych serwisach streamingowych.

Zapraszam też na moje konto na Spotify, gdzie kiedyś wrzuciłem playlistę moich ulubionych kawałków Clannad, chyba tych najbliższych klimatom celtycko-mistycznych, bo w tym wydaniu cenię grupę najbardziej.

A póki co zostawiam Was z prostym, ale cudownym tematem przewodnim z serialu Robin of Sherwood…

Wspaniałej, pełnej magii i wzruszeń przygody w lesie Sherwood życzy

Lachu

 

poprzednie wpisy:

#4 Wybrane ekranizacje dzieł Stanisława Lema – część I: “Bratnie narody podbijają kosmos!”

#3 Cztery wcielenia hrabiego Drakuli

#2 Flash Gordon, najsłynniejszy futbolista galaktyki

#1: Co oglądał fan fantastyki sto lat temu?

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.