Nieliczna, ale zgrana ekipa OKFu (Dzidek, Karina, Lachu, pavel i Piotrek) postanowiła w tym roku nawiedzić sosnowiecki konwent. Niektórzy chcieli zawojować magicowy świat, ale raczej na chęciach się skończyło. Reszta postanowiła poszerzyć swoją wiedzę. Turnieje, prelekcje oraz tłumy na korytarzach (a czasem i w salach) to konwentowy standard, jaki nie ominął tegorocznej edycji Porytkonu.
Było ciekawie, czasem śmiesznie, i co najważniejsze wypad się udał. Niektórzy poszerzyli swoją wiedzę, inni wrócili z nowymi komiksami lub kartami (lub z wszystkim równocześnie).
Z tegorocznej edycji zapamiętam jedno – „Miłości nie ma, ale jest siatkówka”.